niedziela, 27 maja 2012

Egipt

No to jutro kierunek Warszawa, a stamtąd Sharm El Sheikh. Z Nim. Cieszę się, ale czuję, że cały czas w życiu mi brakuje czegoś. A może po prostu jestem Kobietą, czyli sama nie wiem czego chcę, a dokładniej zawsze chce tego, czego akurat nie mam ;) ? Tęskniłam za Nim kiedy Go nie było, teraz tęsknię trochę za przyjaciółmi. Ech.


No ale! Egipt. Nigdy jeszcze tak daleko nie byłam, hotel 5gwiazdkowy, all inclusive, chyba nie może być źle? :)  Czasem trzeba żyć chwilą, nie martwić się o przyszłość i cieszyć się tym, co mamy. Zamierzam kierować się tylko tą myślą przez następny tydzień.



środa, 23 maja 2012

Kolejny koniec

Pojechałam. Mimo kilku gorszych momentów, było pozytywnie. Kocham tych ludzi, myślę, że klasa z liceum to grupa osób, którą każdy zapamięta na całe życie, a przynajmniej część z nich. Momentami było mi smutno, że to już koniec. Że to prawdopodobnie ostatni taki wspólny wypad. Mówimy sobie, że będziemy się spotykać, ale wiadomo jak to jest - rozjedziemy się wszyscy, a każdy będzie miał swoje nowe życie, nowe sprawy. Na pewno bliski kontakt utrzyma kilka grupek, ale w całości tacy jak wczoraj możemy już nigdy nie być. Weźmy na przykład mnie - wyjeżdżam do Anglii, do pracy na wakacje, potem zostaje na studia. Wyjadę w czerwcu, wrócę na moment w grudniu. Zostanę tam na trzy lata albo dłużej. Czy będzie mi dane utrzymywać z tymi osobami kontakt? Może czasem jakaś wiadomość na facebooku - to wszystko. Było mi przykro momentami wczoraj, ale starałam się wykorzystać dobrze ten czas. Ponadto atmosfera była nieziemska nie tylko dzięki ludziom, ale także naturze, która nas otaczała. Las, wspaniały las. Las nocą - ciekawe przeżycie, jeśli nie ma się latarki w telefonie ;) Jezioro, leżenie na pomoście w śpiworach do 4 rano i oglądanie gwiazd. Kumkanie żab, krzyki wodnych ptaków. Magia. Oczywiście w domkach tez kręciła się impreza, a kawałek, który najbardziej mi zapadł w pamięci z wczorajszego dnia to: 


Pięknie oddawał atmosferę wakacji, młodości, ale tez tego, że coś się własnie w naszym życiu kończy... 

wtorek, 22 maja 2012

Wakacje niby...?

Pojechać tam? To nie tak, że ich nie lubię. Kocham ich. Ale mama... nie mam pieniędzy. No i chciałam dziś załatwić ten Egipt z Nim. Nie chce mi się pić. Nie chce mi się spać w jakimś brudzie. Nie mam śpiwora. Nie mam transportu stamtąd jutro. Jechać czy nie? To jest takie beznadziejne, te moje niezdecydowanie w każdej możliwej sytuacji. To może być ostatni raz, kiedy widzę ich w takim składzie. Z drugiej strony... mama jest wkurzona, pójdzie na to kupa forsy i nadal nie wiem, jak mam stamtąd wrócić, a chce jak najwcześniej... Głupi brak samochodu. Nie wiem. Jak zawsze. 

poniedziałek, 21 maja 2012

Mother

Jak to jest z tymi matkami? Tak, tak, chcą dla nas jak najlepiej i tak dalej. Patrząc jednak na moją mam czasem wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie. To znaczy, oczywiście, zawsze chce dla mniej jak najlepiej - chce, żebym była bezpieczna, żeby nie działa mi się krzywda, żeby nic mnie nie bolało, żebym zdrowa była. Ale... dlaczego jej zdaniem najbardziej szczęśliwa jestem siedząc w domu?! Dlaczego zawsze ma niezadowoloną minę jak wychodzę gdzieś?! Dlaczego nie lubi moich znajomych, mimo że nic o nich nie wie?! Okej, wróciłam kilka razy pijana do domu. KILKA. Miałam wtedy ponad 18 lat, więc w czym problem? Ona nie rozumie, dlaczego chce chodzić na imprezy, albo po prostu wychodzić z domu posiedzieć gdzieś ze znajomymi. Ona nie wie. Zastanawiam się czasami, czy była kiedykolwiek młoda? Nie mam siły czasem użerać się z nią, więc odmawiam znajomym, żeby tylko nie musieć widzieć jej niezadowolonej miny, kiedy mówię jej, że wychodzę. To straszne. Czasem jestem taka bezsilna. Ona jest dla mnie obcą osobą. Czekam tylko na studia i na uwolnienie się od niej. 

niedziela, 20 maja 2012

Bezsenność

Jak to się często zdarza - dziś również nie śpię. Po prostu czekam na niego. Na to, aż pojawi się na skypie. Oczy mi się kleją, ale czekam... 





sobota, 19 maja 2012

Tonight we are young?

Ta piosenka chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. Myślałam - po maturze nie wrócę na noc do domu, będę śpiewała tą piosenkę chodząc ze znajomymi po mieście. Było trochę inaczej ;) Nie pamiętam zbyt wiele z owego wieczoru po maturze. Teraz mam wakacje, ale siedzę w domu... Nie dlatego że chce, ale dlatego, że niestety nadal kontroluje mnie mama. To okropne. Mam 19 lat, powinnam móc sama decydować o tym co robię. Ale ona ma pieniądze i ona nimi rządzi. Więc nie mogę robić tego, co chcę. Dziś wyjechała, ale zabroniła mi wychodzić z domu. To straszne. Ale niedługo się skończy, wyjadę, pójdę na studia... Tylko gdzie? Oto jest pytanie. Moi znajomi wiedzą, ja nie. Nigdy nie wiedziałam. Czy warto kierować się miłością, przy wyborze studiów? ...
To nie jest tak, że te studia są złe. Są bardzo dobre. Boję się, że sobie nie poradzę, że będę daleko od znajomych, przyjaciół, że zawale rok. Nie umiem angielskiego zbyt dobrze... studiowanie w tym języku, tak daleko od domu, od przyjaciół to dla mnie abstrakcja. Ale... Jest też on. Nie mam pojęcia, co robić. 


I nie czuję się wcale młoda. 

Koniec i początek.

Ja. Zwykła dziewczyna. Nie umiem zakładać blogów. Po prostu od dłuższego czasu potrzebowałam miejsca, w którym będę mogła pisać, wyrażać siebie, swoje emocje. Nieważne, czy będzie to ktoś czytał czy nie. Mam nadzieję pozostać anonimową. Właśnie zdałam maturę i w przypływie wolnego czasu dostrzegłam okazję do spróbowania właśnie tego, co robię teraz... Założyłam bloga. Jestem na rozstaju. Nie wiem gdzie będę za miesiąc, gdzie będę za trzy miesiące. Nie wiem kim jestem, zgubiłam się trochę. To był ciężki rok. Związek na odległość - ciężka sprawa. Dużo bólu i wątpliwości. Już za tydzień mam zakończyć swój związek na odległość, ma być znowu tak jak kiedyś. Ale czy będzie? Czy naprawdę nic w nas się nie zmieniło przez ten rok? Dużo pytań i żadnych odpowiedzi. Żyje z dnia na dzień, wszystko jest dla mnie niespodzianką. Popełniam dużo błędów. Nie wiem, co dla mnie dobre. Nie chce zmarnować sobie życia... Polecieć tam czy nie?